Problemy są i będą. Dla tego trzeba nazywać je „sprawami do załatwienia”. Rozmowa z Grzegorzem Kotoro.

Rozmowa z Grzegorzem Kotoro, prezesem zarządu fundacji Europejskie Centrum Edukacji „PO PROSTU”

Dlaczego zaangażował się Pan w działalność na rzecz pacjentów?

Działalnością na rzecz pacjentów „zaraziła” mnie moja żona, która jest wybitnym psychologiem specjalizującym się w onkologii i seksuologii. Przez lata działała na rzecz stowarzyszenia chorych na raka jelita grubego oraz stomików. Po tym jak nabrałem doświadczenia poprzez wolontariat i pracę w Stowarzyszeniu Europacolon, zacząłem myśleć o stworzeniu czegoś swojego, o szerszym kręgu pacjentów i działaniach prozdrowotnych oraz edukacji. Tak powstała Fundacja Europejskie Centrum Edukacji PO PROSTU, która zajęła się wszystkimi pacjentami i ich rodzinami po zamknięciu Stowarzyszenia EuropaColon Polska. Jej dodatkowe działy to seksuologia, promocja zdrowia i profilaktyka.

Co podyktowało wybór takich specjalizacji?

Po pierwsze – te działy przenikają się, a po drugie – udało mi się skupić wokół siebie ekspertów z tych dziedzin. Z Fundacją współpracują najwybitniejsi  eksperci, potrafiący podjąć się trudnych tematów. Na przykład kwestii seksualności osób chorych onkologicznie czy niepełnosprawnych fizycznie oraz umysłowo. Bardzo szeroki zakres, którym się zajmujemy, to promocja zdrowia. Fundacja nawiązuje współpracę między innymi z samorządami lokalnymi i pracuje na rzecz przeciwdziałania alkoholizmowi czy przemocy fizycznej oraz emocjonalnej. To wszystko jest możliwe dzięki wybitnym ludziom współpracującymi z fundacją PO PROSTU.

Co jest najtrudniejsze w pracy w tego typu organizacji?

Różne problemy, które są i będą. Dla tego trzeba nazywać je „sprawami do załatwienia”.  Unikanie słowa „problem” pozwala mi zdecydowanie lepiej działać. Nawiązanie współpracy z niektórymi podmiotami, na przykład samorządami nie jest rzeczą prostą, co poniekąd ani mnie ani innych nie dziwi. Te instytucje nie chcą bowiem z otwartymi ramionami przyjmować wszystkich organizacji, tylko wolą współpracować ze sprawdzonymi partnerami, bo tym samym mniej ryzykują. Ale jeśli tylko udaje mi się pokazać co i z kim robimy, drzwi się otwierają, a to motywuje do działania. Tak było choćby z projektem „Ważne Sprawy Przedszkolaka”, który jest dedykowany rodzicom i nauczycielom i obecnie ma olbrzymie powodzenie w poszczególnych dzielnicach w Warszawie oraz w południowej Polsce.

Co daje Panu siłę w codziennej pracy?

Taką siłę daje to wszystko, co się na przykład dzieje w trakcie czy po spotkaniach związanych z projektami. Dialog z ludźmi, ich informacje zwrotne i podziękowania. To utwierdza nas w przekonaniu, że idziemy w dobrym kierunku. Po prostu wtedy czuję „wiatr w żaglach”. Marzy mi się olbrzymia, ogólnopolska kampania w różnych stacjach radiowych i telewizjach, tak by nawet w najmniejszym miasteczku czy wiosce ludzie wiedzieli i mogli skorzystać z pomocy, wsparcia i edukacji. Przecież wiele błędów, które popełniamy w naszym życiu dotyczących wychowania czy zdrowia, popełniamy bo nie mamy wiedzy. Chcę to zmienić! I wierzę, że mi się to uda. Nieustannie nad tym pracuję.